poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 3

Ekhm, nie chce mi się na razie robić szablonu... Może kiedyś ;) Notka dedykowana Renacie, bo mnie zachęciła do wstawienia jej. Zapraszam do czytania:

  -Nie wiem jak tobie, ale mi się strasznie nudzi. - Zaczęła marudzić Karolina, gdy szły z Renatą, po raz kolejny już tego dnia na koniec wsi. Postanowiły, że posiedzą w altance na brzegu lasu, bo tam było chłodniej niż gdziekolwiek indziej.
  -Nooom.
  -Wiesz, gdzie możesz wsadzić sobie to "nooom"?
  -No, kurde masz faktycznie Karolina. - Renata spojrzała na kuzynkę spod przymrużonych powiek, bo słońce mocno świeciło po oczach. - Tak w ogóle to fajne spodenki masz. - Stwierdziła przyglądając się jej szortom.
  -E, e, e, ty mi tu nie wyskakuj z takimi tekstami. I dzięki.
  -Ty na serio chcesz się kłócić? - Zapytała z wojowniczą miną Renata.
  -Noo nie, ale mnie zaraz trafi jak się coś ciekawego nie stanie.
  -Ciekawego powiadasz? - rozległ się seksowny głos za plecami dziewczyn, które wiedzione instynktem nawet się nie odwracały, tylko od razu zaczęły biec.
  Obie poznały ten głos. Należał on do ich największego przeciwnika. Wiedziały kogo, ponieważ już wiele razy miały z nim konfrontacje. Ich rody dokładniej, a nie one we własnej osobie. Wiedziały to, ponieważ przyszły do nich Wspomnienia. Wspomnienia, które podczas snu napływały bez przerwy. Była to sprawka Eryka i Dru.
  -Ej! Karolina! Renata! Czemu uciekacie? Co ja wam zrobiłem? - W głosie chłopaka słychać było autentycznego, męskiego focha.
  -Nie odwracaj się, po prostu biegnij. Zrobimy sobie lekką rozgrzewkę, zanim nas te kanalie zaczną ścigać.   -Karolina poinstruowała kuzynkę, ale ona, mimo że próbowała zachować spokój, to jej się to nie udało i wybuchnęła nie kontrolowanym śmiechem, przerywając bieg.
  -No wiesz co Renia? Myślałam, że chcesz uciekać. - Powiedziała Karolina trochę rozleniwionym głosem w który wmieszała się nutka rozbawienia.
  Szatynka próbowała odpowiedzieć, ale nie była w stanie, ponieważ dławiła się śmiechem, aż sobie kucnęła, bo brzuch zaczął ją boleć.
  -Dobra przestań już. - Wymamrotał urażonym tonem geja Krzysiek. Patrzył na kuzynki smutnym wzrokiem, gdy już je dogonił, co nie było dla niego zbyt wielkim, bo był lekkoatletą. - Serio, to nie było zbyt miłe.
  -Oh ok, ale nie obiecuję, że przestanę się z ciebie śmiać. - Z rozbawieniem w głosie Renata odpowiedziała naburmuszonemu chłopakowi.
  -Dobra, nie będziemy ściemniać, uciekałyśmy dla śmiechu. Nie wiedziałam, że się tak zbulwersujesz Krzysiu. - Karolina uśmiechnęła się do kolegi. - Nie uciekałyśmy dlatego, że jesteś homo, naprawdę nam to nie przeszkadza.
  -No tak, jasne, czekaj, bo uwierzę. - Chłopak nigdy im nie wierzył, gdy tak mówiły, owszem czasem się z tego śmiały, ale nie były dla niego perfidnie wredne, to takie pieszczotliwe.
  -I tak sądzę, że jesteś bardziej bi niż homo. - Tym razem to Renata się naburmuszyła.
  -Jak tam sobie chcesz...
  Dziewczyny serdecznie przywitały się ze znajomym i wytłumaczyły dlaczego uciekają. Bardzo dawno się z Krzyśkiem nie widziały. Poznali się jeszcze jak wszyscy byli dzieciakami, nikt z tej trójki tego nie pamiętał. Poza tym powiedziały mu, że bały się nieco Dru i Eryka. Nadal stali na górce, czyli w miejscu, gdzie byli widoczni i z końca wsi i z jej początku. Gawędzili spokojnie, Karolina zapytała co słychać u Krzyśka. Ogółem dawno się nie widzieli i chłopak postanowił, że wpadnie, co też zrobił. Opowiedziały mu wczorajszą przygodę.
  -Aaaa to dlatego tak uciekłyście. Teraz to rozumiem. - Błysk zrozumienia pojawił się w brązowych oczach Krzyśka.
  -No więc widzisz. No ale przestań się już tak fochać. - Renata była wyraźnie rozbawiona całą sytuacją.
  -Będę dopóki mnie nie przeprosisz. - Widać było, że już mu przeszło, tylko się droczył z szatynką.
  -No dobra. Przepraszam cię Krzysztofie za to, że jesteś takim tępym idiotą i nie chcesz się przestać fochać.
  -No nie teraz to przesadziłaś. Foch forever z przytupem i zarzuceniem grzyffką! - Jak powiedział, tak też zrobił, co oczywiście wyglądało komicznie, bo chłopak 190 cm, który jest w rurkach i wykonuje takie gesty, to nie jest coś, co chciałoby się oglądać. Aż smutno się robiło, że takie ciacho jakim był Krzysiek, był homo.
  -Boże Święty przestańcie w końcu zachowujecie się jak jakieś gówniarze! - Karolina wrzasnęła na Krzyśka i Renatę bo już zaczęli ją wkurzać. - Jak się nie uspokoicie to obojgu przyjebię.
Dziewczyna z chłopakiem spojrzeli na nią ze zdziwieniem, bo nie spodziewali się wybuchu z jej strony, szczególnie, że zawsze bawiły ją ich spory. Zauważyli, że dziewczyna jest spięta i zdenerwowana.
Stali tak na środku ulicy zastanawiając się czemu ruda tak się zdenerwowała, gdy nagle usłyszeli głośny huk i zobaczyli fioletową mgłę.
  -Co się dzie... - Karolinie przerwał następny głośny huk.
  Po tym hałasie wszystko się wyjaśniło. To ci dwaj z wczoraj wpadli(dosłownie) na kosze na śmieci , które były na najbliższej posesji i narobili hałasu za dziesięciu. W sumie to zdziwiony był tylko gej towarzyszący dziewczynom. Powoli Eryk i Dru wytoczyli się z tej nieprzewidzianej przeszkody. Z ust bruneta popłynęła wiązanka przekleństw, a blondyn z pozornym spokojem strzepnął ze skórzanej kurtki zużyte chusteczki. Po ich minach widać było, że troszkę inaczej wyobrażali sobie swoje "wielkie wejście".
  -Nudzi wam się pedały dwa?! Bez urazy Krzysiek. - To drugie zdanie skierowane było do kolegi Karoliny. - Co wy sobie wyobrażacie?! Jak możecie ot tak niszczyć czyjeś rzeczy co?! - Dziewczyna wiedziała, że oni bardziej ucierpieli niż kosze na śmieci, ale na prawdę chciała się ich czepić, nawet o byle co.
  -Dobra, dobra nie spinaj się dziewczynko. - Eryk zaczął z grubej rury, nazywając Karolinę dziewczynką.
  - Oż ty mały, niedorobiony... – tak, tutaj nastąpiło bardzo dużo określeń chłopaka, których nie zamierzam pisać, bo jakieś dzieci mogą to przez przypadek przeczytać - ... szkolny playboy'u. Co ty sobie niby myślisz?!
  -Jeśli tak bardzo chcesz, to ci powiem co sobie myślę. Po pierwsze, myślę, że przyrąbe ci w ten Twój piękny pyszczek jeśli jeszcze choć raz powiesz do mnie "szkolny playboy". Po drugie ten wasz Chłopaczek-gejaczek jest niebezpieczny. Po trzecie Renata wygląda seksownie w tych czarnych butach które przymierzała tydzień temu w Deichmannie. - Podsumował ich blondyn. Powoli zbliżali się wraz z Dru do trójki.
  Szok jaki odmalował się na twarzach trójki był ogromny. Karolina zdziwiła się słysząc stwierdzenie "piękny pyszczek", Renata "seksownie wygląda" skierowane do niej samej, a Krzysiek "chłopaczek-gejaczek". Mimo wszystko Eryk i Dru wyglądali dzisiaj po prostu sexy. Brunet ubrany w dobrze dopasowane, ciemne jeansy i luźną, czarną koszulkę z napisem "Mogę zostać dla Ciebie Ginekologiem". Z okularami w troszkę dłuższych, zmierzwionych, czarnych włosach wyglądał jak typowa gwiazda. Na stopach miał Nieśmiertelne Najki. Spoglądał z pogardą to na śmietniki, to na znajomego dziewczyn. Blondyn związał kręcone włosy w kucyk, założył czarne, długie spodnie i koszulkę z logo Nirvany, na którą narzucił skórzaną kurtkę. Mimo że było gorąco to wydawało się, że im to nie przeszkadza. Na nogach miał glany, co chyba było najbardziej zadziwiającym elementem jego stroju. Wyglądał, jakby zaraz miał iść na koncert.
  -Poza tym ten chłopak, to już nie jest ta sama osoba, ba, nawet to człowiek nie jest. - Brunet zabrał głos. - Nie musicie mi wierzyć, ważne żebyście nie przeszkadzały. Poza tym to Eryk ma rację, te szpilki, które przymierzała Renata są świetne.
  -Nie no, teraz to całkiem wam się poprzewracało w tych łbach. Dobrze się czujecie? - Renata traciła powoli cierpliwość, bo nie lubiła, gdy ktoś komentował jej wygląd, chociażby pozytywnie.
  -Jesteście pewne, że nie chcecie nam pomóc? - W jego tonie czaiła i nutka groźby.
  Jakby na komendę Eryk i Dru podeszli do dwóch dziewczyn i ujęli ich twarze w dłonie. Przez jedną elektryzującą sekundę patrzyli w oczy dziewczyn. Wyglądało to tak jakby chcieli je pocałować. Było to jednak złudne wrażenie. Poprzez dotyk kuzynki zrozumiały część swojego dziedzictwa. Eryk i Dru nie byli spokrewnieni, ale wychowywali się razem od dziecka. Dzięki temu, że znali się od dawna wytworzyli więź. Mogli porozumiewać się myślami. Przekazali to wszystko Karolinie i Renacie. W ten sposób wytworzyła się między czwórką niesamowita więź. Więź dzięki której będą walczyć z Pradawnym Złem. Ale o tym później.
Następne zdarzenia były błyskawiczne. Eryk uchylił się przed ciosem Karoliny, która przypomniała sobie, co się działo dzień wcześniej i niezbyt chętnie wybaczała takie rzeczy. Renata zaczęła świecić na niebiesko i rzuciła w Krzyśka czymś a’la świetlna kula. Chłopak próbował uciekać, lecz było za późno i dostał zaklęciem, tuż po tym zaczął przybierać swoją prawdziwą formę. Nagle tuż przy Reni pojawił się Dru i skrępował jej nadgarstki na plecach. W jednej chwili stali tuż przed Erykiem i Karoliną, a w następnej gdzieś zniknęli. Dwójka oszołomionych nastolatków popatrzyła po sobie, po pierwszym szoku chłopak zorientował się co powinien teraz zrobić. Widać było, że był dobrze przeszkolony do tego typu zadań, bo od razu podjął walkę. Oni tak szybko nie zniknęli, bo przypomnieli sobie, że Krzysiek jeszcze żyje, mimo że jest ranny i jeszcze próbuje do nich podpełznąć. Karolinę zmroziło w momencie, gdy uświadomiła sobie, że słyszy myśli swojego towarzysza. Jeszcze bardziej przerażające było to, co przekazał jej wcześniej, podczas gdy dotknął ją po raz pierwszy. Krzysiek, ten prawdziwy, został brutalnie zamordowany już kilka miesięcy temu. Nikt o tym nie wiedział, nawet jego najbliżsi, ponieważ Golem przybrał jego kształt. Oczywiście był on pod wpływem Pradawnego Zła. Zaczęło się ono odradzać.
  Po Eryku widać było, że walka to nie jest dla niego nowość, oczywistym faktem było to, że przeszedł szkolenie. Znał wiele zaklęć na pamięć i potrafił bardzo dobrze posługiwać się bronią. Wydawać by się mogło, że wyczarowuje kolejny oręż z powietrza, ale tak na prawdę wyciągał je z innego wymiaru. Starał się bronić Karolinę, widząc, że nie wie co ze sobą zrobić.
  Droga, na której stali wyglądała jakby przeszedł przez nią tajfun. Zrobiła to siła pocisku Renaty. Zerwany asfalt, połamane drzewa i dużo zielonej krwi. To, że ludzie jeszcze się nie zbiegli, aby zobaczyć co się stało, było chyba cudem. Narobili koszmarnego hałasu i bałaganu, ale to zdawało się nie ruszać tutejszych mieszkańców.
  -Karolina uważaj! - Krzyk uprzedził cios o sekundy. Eryk z przerażeniem patrzył, na to czy jej się uda, bo sam nie mógł nic zrobić, ponieważ stał cztery metry dalej.
  Dziewczyna uchyliła się w ostatniej chwili przed ciosem dawnego kumpla, który teraz przeobrażał się w jakiegoś wielkiego, oślizłego, śmierdzącego i zielonkawego potwora. Śmierdział zgniłymi jajami i wymiocinami. Dwójka nastolatków nie mogła już wytrzymać tego potwornego smrodu. Pozatykali sobie nosy koszulkami. Walka rozpoczęła się szybko, wymiana ciosów była w miarę wyrównana, jedynie dziewczyna miała problemy z ilością kończyn stwora. Po zaledwie pięciu minutach Eryk wykończył potwora, a stało się to dlatego, że kula, którą wystrzeliła Renata znacznie obniżyła poziom jego mocy. Można powiedzieć, iż na tym walka się skończyła. Na drodze panował totalny chaos. Teraz przewrócone kosze nie stanowiły wcale brzydkiego widoku. Po całej drodze walały się kawałki ślimaka, w którego zmienił się Krzysiek, jakieś plastikowe elementy różnych rzeczy leżały praktycznie wszędzie. Nie było gdzie spojrzeć, żeby człowiekowi nie zrobiło się niedobrze. Absolutnie wszystko było zdemolowane. Karolina z obrzydzeniem strzepywała resztki ślimaka z ulubionej koszulki z napisem "Jestem przyszłością narodu". Spojrzała na Eryka i zauważyła, że ten nawet się nie poczochrał. Podczas gdy z jej odsłoniętych nóg spływały strużki krwi i jakiegoś śluzu, on nie wyglądał choćby na zasapanego.
  Eryk przypominając sobie, co miał zrobić szybko wypowiedział jakieś zaklęcie, brzmiące łudząco podobnie do słowa "klusek", którego skutkiem było przywrócenie drogi jej pierwotnego stanu. Karolina jeszcze dochodziła do siebie po walce i stanęła na środku drogi nieco zdezorientowana.
-Okeeeej...? Co tu się stało? Mógłbyś mi z łaski swojej… - Nie miała szans aby dokończyć, bo chłopak już zatkał jej usta dłonią wygiął ręce do tyłu i teleportował ich do...


No co? Czasem trzeba trochę "niepokoju" zasiać. Spoko, nie będzie macanek... Na razie xD Teraz musicie wytrzymać do następnej notki, bajo! :D

2 komentarze:

  1. Seksi kozaczki? Czy mi się zdaje, czy ty z nich gejeczków robisz? Ciekawe, ciekawe(głaskanie po brodzie). Nie mogę się doczekać następnej notki, robisz większą beke niż była. . . no więc weny, weny i jeszcze raz weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... Nie przypominam sobie takiej sceny z poprzedniej Boskiej Przygody, chociaż kojarzę tekst "chłopaczek - gejaczek"... :D Wciągnęłam się ale niestety muszę zwrócić uwagę na dwie rzeczy:
    Po pierwsze robisz na prawdę dużo literówek. :D Może to przez pośpiech albo masz coś z klawiaturą, ale kochana, błagam cię zrób coś z tym. XD
    Po drugie w niektórych momentach kompletnie nie mogę znaleźć się w sytuacji, nie wiem co się dzieje i zachodzę w głowę o co chodzi. Głównie mam na myśli w tym momencie fragment od pytania czy dziewczyny chciałyby pomóc chłopakom do... w sumie do samego końca. :D
    No nic, w sumie mam tyle do powiedzenia. :D Pisz dalej, szybko! :*
    Pozdrawiam i weny życzę! :*
    Kasia

    OdpowiedzUsuń