sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 2

  Gdy poszły na pola z Księgami Zaklęć, wszystko toczyło się tak jak w prawie proroczym śnie Karoliny. Oczywiście do momentu rzucenia przez Renatę dziwnego zaklęcia. W realnym świecie Dru i Eryk zauważyli to, jak sięgała po jedną z Ksiąg. W tym momencie ujawnili się i blondyn, czyli Eryk z rozbrajającym, a zarazem irytującym uśmiechem prze lewitował je poza zasięg dziewczyn. Dalej było już tylko lepiej, ponieważ okazało się, że są oni tu po to, aby im wszytko wyjaśnić i wprowadzić w zasady Prawdziwego Świata. Okazało się, że są dziedzicami z drugiego rodu założycielskiego. Prawdziwy Świat jest to inny wymiar, w którym istnieje między innymi Niebo, Piekło, Akademia Szkoleniowa i Siedziba Pradawnego Zła. Zadaniem czwórki jest powstrzymanie Pradawnego Zła, które zaczęło się odnawiać. W tym celu wszyscy mieli przejść szkolenie, co chłopcy mieli już za sobą, ponieważ ich rodzina nie pieściła się z nimi i od piątego roku życia mieli poważny trening. Teraz, gdy osiągnęli odpowiedni poziom mocy, to dostali zadanie, aby uświadomić kuzynki. Oba rody nie były ze sobą spokrewnione, łączyła je co najwyżej wspólna, często też jednoczesna śmierć ich członków. Historia słyszana po raz pierwszy była tak wiarygodna, co smerfy. Niestety była ona prawdą.
  - Hmmm... Jeszcze o czymś zapomniałeś. - Dru zwrócił się do Eryka. - Nie zawsze trzeba mieć jeden dar, można mieć ich kilka  Na przykład można władać na raz ogniem i lodem. Moce bardzo często się kłócą ze sobą. To znaczy, że mają przeciwne charaktery, ale nie jest to reguła. - Skończył po czym po chwili zastanowienia dodał. - Eryk umie wykrywać moce u innych i ma jeszcze jedną moc, wid... - Nie dane było mu dokończyć, ponieważ blondyn walnął go pięścią w brzuch. - Ugh ty idioto... To boli. - Ze zbolałą miną zaczął pomstować na kumpla zginając się w pół z bólu.
  - Jeśli powiesz jeszcze choćby słówko na ten temat to napuszczę na ciebie Renatę, gdy będzie w pełni mocy. - Złowróżbnym tonem zaczął straszyć Eryk.
  - Powiedz mi jaką będę miała moc proszę, proszę, proszę! - Odezwała się niespodziewanie Renata, chwytając chłopaka za koszulkę, na jej twarzy widać było podniecenie.
  - Nawet o tym nie myśl, nie ugnę się. W życiu trzeba być twardym, a nie miętkim. - Odpowiedział przytrzymywany chłopak, z lekkim niepokojem w głosie.
  - Oj no powiedz, powiedz, prooo(tutaj nastąpiło długie "o" )oooszę. - Nie dawała za wygraną.
  - Luuubi cię. - Powiedziała Karolina ni z gruszki, ni z pietruszki, wrednym tonem, wtrącając się do tej jakże sensownej konwersacji.
  - Co?! Niby kto kogo? - Zapytała oburzona Renata, nadal trzymając w swoich rękach koszulkę chłopaka, ale chyba o niej zapomniała, bo w tej chwili cała jej uwaga skupiona była na Rudej.
  - No chyba nie ja, Dru. Mówię o was. - Tym razem Karolinie nie udało się ukryć podnieconej miny.
  - Co? Jakich WAS?! - Zapytali Renata i Eryk razem, jak na komendę.
  W tym momencie chyba przypomnieli sobie, że praktycznie się przytulają i odskoczyli od siebie z zażenowanymi minami.
  - W sumie to ona ma rację. Mówiła o waszej dwójce. - Wtrącił swoje trzy grosze Dru.
  - Nooom. - Karolina potwierdziła skinieniem głowy.
  - Chyba ci się coś przywidziało. - Blondyn zaprzeczył ruchem głowy.
  - Nooo dosłownie mi się przywidziało. A wiesz co? - Tu Kara zawiesiła głos dla lepszego efektu. - Widziałam wasz ślub! - Obwieściła, ku radości Dru, który wiedział, że dziewczyna gra.
  W tym momencie Renata zakrztusiła się, Eryk patrzył z ogłupiałą miną w przestrzeń, a Dru turlał się na trawie ze śmiechu. Karolina dumna ze swojego żartu zamyśliła się na chwilę, przypomniał jej się sen, który miała i jej oczy zrobiły się okrągłe ze zdziwienia. Zajęta tymi myślami Karolina, nie zwracała już uwagi na pozostałą trójkę.
  - Jachuu! Karolina! Wracamy na ziemię! - Renata się wkurzyła na nią troszkę i machała jej ręką przed twarzą. - Zadałam ci pytanie ciemnoto!
  - Uh? Jakie?
  - Czy ty sobie czasem jaj z nas nie robiłaś z tym ślubem?
  - No jasne, że sobie jaja robiłam, nigdy zresztą nie... Zaraz zaraz, Dru jeszcze wam nie powiedział?
  - Powiedział, sprawdzam cię tylko, a przy okazji upewniam się czy mówił prawdę.

*

  - Dobra mniejsza o takie rzeczy, musimy ustalić jaką ja mam moc do cholery! - Renata już nieźle wkurzona popatrzyła na chłopaków z pogardą już niecierpliwiąc się, bo zaczęli opowiadać o Kodeksie.
  - Nie powiem ci tego i już. Nie próbuj mnie przekonać, bo ci to nic nie da. Jeżeli powiedziałem nie, to znaczy, że nie. - Eryk nadal nie dawał za wygraną. Karolina zorientowała się, że coś nie grało. Podczas tego czasu, gdy chłopaki byli przy dziewczynach cały czas udawali wyluzowanych, teraz wyraźnie dało się stwierdzić, iż są zdenerwowani i trochę wkurzeni.
  Zapadał już zmrok, słońce jeszcze dawało jasną łunę nad horyzontem, ale nie miało to długo trwać. Czwórka nastolatków kłóciła się o coś pod starym drzewem na polu. Było ono wyraźnie odcięte na tle sadu, który się za nim znajdował. Patrząc na grupkę, każdy przypadkowy widz powiedziałby, że są w podobnym wieku i coś nie poszło po ich myśli. Miałby właściwie rację, no prawie. Gdyby jednak wiedział, o co się kłócą, to raczej by zwiewał gdzie pieprz rośnie albo i dalej. Tak więc cztery postacie, otulone krwawoczerwonym zachodem słońca, stały wykłócając się o to kto ma jaką moc. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że dwójka z tego towarzystwa jest typowymi chamami. Erykowi wyrwało się coś o dziewczynach i no cóż, kuzynki się obraziły. Nie było łatwo je zdenerwować, ale z tego co powiedział blondyn wynikało to, że kobiety to tylko do kuchni. Karolina powiedziała coś na głos tonem, który świadczył, że było to bardzo brzydkie przekleństwo. Renata tylko patrzyła na nich z pogardą. Obie odwróciły się plecami do chłopaków i poszły w swoją stronę. Teraz patrzyli ponuro na oddalające się dwie dziewczyny.
  - Kurde. Mamy przejebane. Rada... I dziadek nas zabiją. - Powiedział Eryk zrezygnowanym tonem już po tym jak Renia i Kara zniknęły na pobliskim podwórku.
  - Mów co chcesz, ale ja się modlę, żeby nas od razu zabili, bo wiesz, znając ich można się spodziewać jeszcze tortur. - Mruknął zrezygnowany Dru. - Wujek Stefan ma jeszcze Żelazną Dziewicę w piwnicy.
  - Hmmm... Czekaj, czekaj. Czy my nie mamy na to przypadkiem miesiąca? Czemu mamy się poddawać po pierwszej próbie, skoro możemy próbować aż przez miesiąc? - Podsunął pomysł czarnowłosy chłopak.
  - Ufff, Bogu dzięki. Już zacząłem obmyślać testament. Chyba masz rację. Chcemy czy nie chcemy musimy je jakoś tam przetransportować. Czy raczej one chcą czy nie, a z tego co udało mi się zaobserwować, to nie będą chciały nas słuchać.
  - No to mamy zajęcie na najbliższy miesiąc.
  - Poprawka. Na dwa tygodnie, bo szukaliśmy ich tydzień. Jak nie poskutkują namowy, to je po prostu porwiemy.
  - Właśnie, dwa tygodnie. - Dru podrapał się po głowie i spojrzał w kierunku zachodu. - Przez najbliższy tydzień spróbujmy je namówić, jeśli to nie poskutkuje to w następnym tygodniu je porwiemy. - Zadecydował zrezygnowanym tonem.
  - Okay idę na to, ale ja biorę rudą. - Uśmiech typu "Rape time!" rozświetlił twarz Eryka. - Wydaje się mniej niebezpieczna i trochę bardziej zrównoważona od Renaty. Teraz pozostaje nam jeszcze modlenie się, aby nie zorientowały się, że mamy ich wszystkie księgi.
  - Swoją drogą ciekawe czy w ogóle pamiętają o nich. - Czarnowłosy zaśmiał się pod nosem. - No i musimy znaleźć nocleg. Tak w ogóle to ciekawe, czy są w okolicy jakieś fajne dziewczyny. - Zaczął zastanawiać się na głos.
  - Zobaczmy.

*

  Gdy dziewczyny wracały, Renata była zatopiona we własnych przemyśleniach. Nie wiedziała co zrobić, ani myśleć o tym czego się dowiedziała. Z jednej strony chciała udusić tych dwóch typków, bo kłamali jak z nut, z drugiej mogłaby zrobić co by tylko zechcieli, by powiedzieli im trochę prawdy. Dużo by dała aby to, o czym mówili było prawdą. "Eh... gdybym mogła mieć pewność, że mówili prawdę. Naprawdę tylko ta jedna rzecz." Wyjątkowo spokojnie zareagowała na żarty typu: kobieta do kuchni. Za to jej kuzynka miała o tym całkowicie inne zdanie. Jej myśli brzmiały mniej więcej tak: "Ku*wa, następnym razem normalnie ich zaj*bę jak ich spotkam. Nawciskać nam tyle kitu?! Co oni sobie wyobrażają, że co, że jesteśmy gorsze?! Ja im pokażę co znaczy mnie wkurzyć. Będą mieć przejebane jak Pinokio w krainie termitów! Nie daruję sobie, jeśli temu Erysiowi, czy jak mu tam, nie walnę. Po prostu ma taki krzywy ryj, że tego się po prostu nie da."

*

  Dręczone rozetkami i trawione złością dziewczyny poszły do domu ich babci, z którą mieszkała ich ciotka z mężem i dwójką dzieci, aby Renata mogła iść spać.
  -Wiesz co Renia? Weź się zapytaj cioci, czy możesz u mnie dzisiaj spać, będziemy mogły jeszcze pogadać. A i ja bym czuła się bezpieczniejsza, szczerze mówiąc. Nie wiadomo co tym debilom strzeli. - Widząc powątpiewającą minę Renaty dodała - Moją mamę się przekona, a ja serio wolałabym spać z tobą w jednym domu.
  - No dobra. - Skinieniem zgodziła się dziewczyna.
  Tak więc poszły do cioci, która o dziwo, się zgodziła. Po drodze do domu Karoliny, obie wymyślały zemsty na chłopakach. Jedna była okrutniejsza od drugiej. Jeszcze w międzyczasie, gdy już trochę ochłonęły, zorientowały się, że zostawiły Księgi z Erykiem i Dru. Miały wrażenie, że już nie zobaczą tych książek. W sumie same nie wiedziały skąd mają takie okropne myśli. Nie, tak naprawdę to wiedziały. To wrodzona, i zresztą dziedziczna, intuicja, aby nikomu nie ufać z drugiego rodu. Po prostu były tak zakodowane i nie dało się ich odkodować. Podsumowując: ta dwójka miała przejebane i to po całości. Oczywiście o tym doskonale wiedzieli.
  - No dobra, a teraz robimy dobrą minę do złej gry. Ja mówię, a ty milczysz ok? Wolałabym żeby mama nie wiedziała jakie miałyśmy "przygody". - Karolina miała już gotowy scenariusz w głowie.
  Renata odpowiedziała jej tylko skinięciem głowy i weszły do domu Rudej. Jej mama od razu się zgodziła, na to, żeby Renia u nich spała widząc, że dziewczyny są zmęczone i niezbyt chętne do rozmowy, a poza tym było już ciemno. Poszły do pokoju i usiadły na przeciw siebie na podłodze, wokół były pozapalane świeczki i pokój, przez pomarańczowy kolor ścian, wydawał się płonąć. Popatrzyły na siebie i nagle wykonały identyczny ruch dwoma rękami. Lekko zdziwione przyłożyły wnętrza swoich dłoni do siebie w taki sposób, że energia, której źródła nie znały, swobodnie przepływała między ich rozcapierzonymi palcami. Siedziały tak przez moment, połączone dłońmi.
  - Ja jebie nie mogę tak w spokoju usiedzieć. - Powiedziała Renata nieco zbyt głośno, podrywając się z miejsca.
  - Nie klnij rodzice moją cię usłyszeć. - Syknęła Karolina upominając kuzynkę, po czym dodała - Mnie też wkurzają te oczojebne ściany mojego pokoju.
  - Eee? Skąd ty...?
  - Słyszałam twoje myśli. - Widząc zdziwioną minę kuzynki wyjaśniła - Nie wiem jakim cudem, ale je usłyszałam. Przypuszczam, że to coś w rodzaju więzi. Wiesz co? Zaczynam przypuszczać, że te dwa debile mówili prawdę. Niezbyt mi się o podoba.
  Na tego typu rozmowach zleciał im cały wieczór. Rozważały wszelkie za i przeciw, jednak nie mogły dojść do jakiś konkretnych wniosków. Dru i Eryk mieli za to inną bardziej "produktywną" rozrywkę, właściwie rozrywki. Co było dosyć normalne, bo obaj byli osiemnastoletnimi chłopakami. No i nie byli aż tak brzydcy, więc na dyskotekach mieli dosyć duże powodzenie u dziewczynek z gimnazjum. Ich wiek wcale im nie przeszkadzał. Chyba wiecie o czym mówię.
  Następnego dnia rano Karolina i Renata zjadły śniadanie i poszły na wieś, aby trochę pochodzić i pogadać. Były w wyśmienitych humorach, bo się wyspały. Przekładało się to także na ich stosunek do ludzi, obie były nadzwyczaj spokojnie, miłe i kulturalne. W swoich rozmowach nie nawiązywały do wczorajszych wydarzeń. Chodziły i cieszyły się ze słonecznego lata, możliwości zrobienia tego co im się żywnie podoba i lodów, które kupiły w miejscowym sklepie. Sielanka wakacyjna w czystej postaci. Po beztroskim przedpołudniu poszły na obiad.
  Oczywiście po skończonym posiłku miały zamiar kontynuować nieproduktywne zajęcia. Zaczęły znowu chodzić po wsi bez jakiś wyższych celów i powoli zaczynało je to nudzić.
Ale co się stało tego popołudnia, dowiemy się dopiero w kolejnym rozdziale :]
To taka notka na ferie :P Nie wiem kiedy kolejna się ukaże. Zaglądajcie i czekajcie!

3 komentarze:

  1. fajne ;d błędów się nie doszukałam, ale ja to ja rzadko zwracam uwagę na takie sprawy :D jeśli się nie mylę to trochę pozmieniałaś w fabule ale jest cool ^^ tylko mam uwagę do jednej rzeczy... wiem, że masz swój własny styl i nie powinnam się go czepiać, ale według mnie piszesz trochę za bardzo luzacko... nie mówię, żebyś to od razu zmieniała tylko po prostu chciałam się szczerze wypowiedzieć ;) mam nadzieję że mnie zrozumiałaś ^^ ;d jest takie słowo jak "podkurzeni" o.O ? " - Luuubi cię. - Powiedziała Karolina " hahahha skojarzyło mi się z happym z fairy tail :D mam nadzieję, że dodasz szybko nową notkę ^ _ ^ weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było od Happy'ego :P Jestem pewna, że jest takie słowo O.o I dzięki za pozytywne rozpatrzenie :D

      Usuń
  2. wtf? o.O dlaczgo tu nie ma mego koma? whatever =,=
    Wyszło ci śiwetnie ^^ Zawsze się do siebie szczerze jak przypominaja mi sie okoliczności powstania postaci itd. Ejże! okrutna każesz czekać ;_;
    weny
    Miśka

    OdpowiedzUsuń